niedziela, 21 kwietnia 2013

429. + Relacja- 4 dycha do Maratonu w Lublinie!



 kanapka z razowca z domowym masłem z orzechów włoskich i domowym dżemem truskawkowym, pół grahamki z serkiem grani i miodem, kawałek murzynka maminego, jabłko, kawa z mlekiem





 Ojej od czego tu zacząć... Jak wiecie wahałam się czy iść na bieg, ponieważ po tak długiej przerwie w bieganiu i porwaniu się na 10 km dwa dni przed biegiem moje łydki odmawiały posłuszeństwa. Wzięłam się, więc za kuracje. Smarowanie maścią kilka razy dziennie, Aspargin ( jakieś tabletki na zakwasy, bóle mięśni itd.. ), gorąca kąpiel nóg w soli i sodzie, masaże, trzymanie nóg w górze. Lekki ból utrzymywał się do dziś, ale mówię : ' Nie, tyle czekałam na ten bieg, muszę!' :) No i pobiegłam :) Na stracie.. cudowne uczucie. Wielka grupa ludzi, mały stres i przyjaciółka obok <3 A w uszach muzyka. Odliczanie i .... START :) Biegniemy.. Oj cudownie, na prawdę w tak dużej grupie, tyle motywacji, ta atmosfera, że żałuję, że nie mam wszystkich medalowych puzli :) Teraz już wiem, co to znaczy wyprzedzać facetów :D Te ich miny i wzrok, a w myślach pewnie.. to blondyna mnie wyprzedza? :) A ty czujesz taką satysfakcję, pokonujesz siebie. Ale też miłe dopingowanie siebie nawzajem :) Starałam się na początku biec stałym, dość spokojnym tempem, a na końcu dwa kilometry przyspieszyłam, dość mocno, brakło tchu, ale jestem mega szczęśliwa, że dałam radę, nie wiedziałam nawet, że tak umiem :) Nogi niosą same. Nawet ból łydek ani razu się nie odezwał z czego byłam mega zaskoczona, pozytywnie oczywiście :) Jeszcze emocje mnie trzymają, więc piszę dość chaotycznie, ale myślę, że rozumiecie :) Co jakiś czas małe dopingi, a na mecie, to było świetne uczucie :) Medal, napój energetyzujący, potem pomidorówka ( taka sobie, ale spróbowałam :D ), śmieszne zdjęcia z przyjaciółką ( każdy miał możliwość zrobienia pamiątkowych zdjęć, strasznie fajny pomysł! Dwie minuty i są, poprzebierane, z medalami, w sumie 4 na jednym pasku- tak jakby zakładka do książki ;) ). Postoje z wodą dwa lub trzy razy, oczywiście skorzystałam ze wszystkich możliwych. A teraz odpoczynek :) Czekam na zdjęcia, bo sporo było, telewizja, Pani od wf-u :) Dobrze, że się znalazłyśmy, zrobiła nam kilka fotek :) Wstawię jak tylko coś więcej dostanę. Czasu jeszcze nie znam, biegłam bez endomondo ( czego trochę żałuję bo jestem ciekawa szybkości na poszczególnych odcinkach, i tej bliżej mety :) ), bez telefonu, ale czip na sznurówce liczył dystans i czas, więc jak tylko ogłoszą to wstawię na endo :) Sama jestem ciekawa! 

 Medal i pamiątkowy numer startowy :)


EDIT: Mój czas 58:36 s :) Jestem zadowolona i to bardzo, że zeszłam poniżej godziny :) Pobiłam swój życiowy rekord.. kto by pomyślał? :)  Po tych moich przejściach? :D <3

32 komentarze:

  1. Milo sie czyta takie entuzjastyczne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!! :) Pochwalisz się czasem? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach teraz doczytałam, że jak będziesz mieć dokładny to napiszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładujesz pozytywną energią! I to bardzo. :)
    Cieszę się, że w końcu wystartowałaś w takim biegu. Oby było ich coraz więcej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje! :) Radość bije od Ciebie na kilometr.

    OdpowiedzUsuń
  6. wielkie gratulacje, cieszę się, że przezwyciężyłaś ból i pokonałaś słabości, jesteś wielka! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. w takiej chwili jak ta zaczynam żałować, że nie biegam :(

    OdpowiedzUsuń
  8. zapomniałam, zapomniałam... GRATULACJE! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaa ile tu pozytywnej energii. Super, że ból nie doskwierał i wystartowalaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję!!
    A śniadanie genialne, tyle domowych dobroci to musiało być coś wspaniałego. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. z włoskich? o ja, to musiało być pycha!
    gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje! Nie od parady mówią: "Chcieć to móc" :)
    A śniadanie mega pyszne ! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje! Ogromnie Ci zazdroszczę!
    Mam nadzieję, że za rok i ja pobiegnę :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Na szczęście noga nie przeszkodziła w biegu, gratulacje z powodu pobicia rekordów, jeszcze pewnie nie raz będzie ku temu okazja!:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję! Lubię takie pozytywne wpisy, od razu się uśmiecham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie nie napiszę nic odkrywczego, ale miałam/mam czytąjac Twoj wpis dokładnie to samo :-) uśmiech, że Ci się udało to co się uda miało, że nic nie przeszkodziło i że rekord pobity :) brawo! :-)

      Usuń
  16. Gdybym miała dobry blender skusiłabym się na zrobienie takiego masełka:D

    OdpowiedzUsuń
  17. gratulacje kochana! świetny wynik;)

    OdpowiedzUsuń
  18. gratulację kochana! świetny wynik;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratuluję! Raczej nie przepadam za orzechami włoskimi, ale jako masełko.. Kto wie?;P

    OdpowiedzUsuń
  20. Brawo!
    To jutro robimy goferki we trzy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluję! Widać, że jesteś bardzo zadowolona sama z siebie. Wiedziałam, że dasz radę i pobiegniesz! :-)
    Takie śniadanie po takim biegu to coś cudownego..(:

    OdpowiedzUsuń
  22. Mega gratuluje! Do odwaznych swiat nalezy! :) bedzie coraz lepiej juz tylko

    OdpowiedzUsuń
  23. gratulacje !!! ;*
    śniadanie pycha - to masło z orzechów - domowe <3 najlepsze !! i maminy murzynek - cudny poranek ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratuluję! Musiało być wspaniale, zazdroszczę :). Kiedy moja mama upiecze murzynka??? :(

    OdpowiedzUsuń