jajecznica z pieczarkami i szynką, kanapka z domowego, drożdżowego wieloziarnistego chleba bezglutenowego, z sałatą, polędwicą i ogórkiem
Może zacznę od śniadania.. Obudził mnie mały ( duuuży ) głód. Po biegu była zupka, całkiem dobra, ale z małą ilością dodatków, w domu ciepłe kakao i padłam. Dlatego rano postawiłam na w miarę szybkie, pełnowartościowe i sycące śniadanie. Jajecznicy dawno nie było, a dzisiaj tego było mi trzeba :)
Co do biegu. Dobiegłam bez zatrzymania pomimo bólu brzucha ( niestety nie było toalety po drodze.. :D ale jakby była to nie obchodziłby mnie czas...a brzuch pobolewa mnie do dzisiaj, ale już jest lepiej ). Wiosną wracam do regularnego biegania, a przynajmniej jak nie będzie już mrozu, bo bez tego nie będzie efektów w czasach. Mój wczorajszy czas 1h 4 minuty, jestem w miarę zadowolona. Myślę, że gdyby nie ból brzucha byłoby lepiej. Oczywiście bez regularnych treningów biegowych nie będzie powalającego czasu, więc zaliczam bieg do udanych :) Medal jest! Nocny :)
PS. Ten chleb jest przepyszny <3 Będę robiła też taki, a dla rodziców na zakwasie, którego ja ( możliwe ) nie będę mogła. Ale tata po spróbowaniu powiedział, że bardzo dobry, więc chyba będą dwa rodzaje :)
Lubię takie śniadanka! :
OdpowiedzUsuńPysznie i ten chlebek :) !
OdpowiedzUsuńooo co ja widzę- jajeczniczka <3 gratulacje! i można prosić przepis na chlebek?
OdpowiedzUsuń500 g mieszanki mąk bezglutenowych: ja dałam 300 g gotowego miksu, 150 g kukurydzianej i 50 g ryżowej- tak mniej więcej :)
Usuń16 g suszonych drożdży
550 ml ciepłej wody
1 łyżka soli
łyżeczka cukru
trochę siemienia lnianego i słonecznika
Mąkę wymieszać w sporej misie z solą, siemieniem i słonecznikiem. Wsypać drożdże, cukier i ciepłą wodę. Wymieszać porządnie- masa będzie dość leista. Odstawić na 35 minut. Po tym czasie przelać masę do foremki posmarowanej olejem. Nagrzać piekarnik do 230 stopni a chlebek odstawić na ten czas, na chwilkę pod przykryciem. Piec 20 minut w 230 stopniach, po czym zmniejszyć do 195 stopni i piec jeszcze przez 30 minut :)
Gratulacje za bieg! :-))
OdpowiedzUsuńI przypomniałaś mi że tak dawno nie piekłam chleba! Czas to zmienić :-))
vitax- uwielbiam melisę z gruszką tej firmy!
OdpowiedzUsuńno to gratuluję, świetnie Ci poszło, tylko niedobrze, że ten brzuch boli.:c
OdpowiedzUsuńjajecznica na wytrawne śniadanie jak najbardziej na tak! :)
Bieg z bólem brzucha? Gratulację podwójne, przezwyciężyłaś samą siebie!:)
OdpowiedzUsuńgratuluję biegu :* !!!
OdpowiedzUsuńno i chlebek świetny! a jajecznica zawsze pozostanie moim klasycznym faworytem :)
Na niedzielne śniadanko jajeczniczka jest chyba obowiązkowa i jeszcze z takim chlebkiem - Pycha !
OdpowiedzUsuńI fajnie że bieg się udał. Ja już czekam na wiosnę żeby też wystartować :)
gratuluję, że się nie podałaś <3
OdpowiedzUsuńświetne śniadanie:D
OdpowiedzUsuńgratuluję ukończonego biegu, nie czas jest najważniejszy :)
OdpowiedzUsuńa co do chleba, to śmiało piekarenkę możesz otwierać ;)
Wow gratuluję wytrwałości ! Pobiec z bólem brzucha ? Miszczu ! ;)
OdpowiedzUsuńA jajecznica wyszła wyjątkowo fotogeniczna ! Chyba z jajek wiejskich :)
Ja to chyba nie mam odwagi żeby sama upiec taki chleb, podziwiam! ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Marzę o przebiegnięciu 10 km! :) Ale niedługo mi się uda!
OdpowiedzUsuńDomowy chleb to jest to :) Uwielbiam :) Jajecznica i ten chlebek to zgrany duet :)
OdpowiedzUsuńgratulacje! ja bym pewnie 2km nie przebiegła - niestety na bieganie mam dożywotni zakaz ;D
OdpowiedzUsuńtaki świeży, domowy chleb z rana to chyba jedna z najlepszych opcji śniadaniowych :)
fantastycznie musi być pobiec w takim nocnym biegu :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że i mi będzie to kiedyś dane!
Piękny chleb!, do tego jajecznica pycha..;D Zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuń